Porady wychowawcze dla rodzicówNauka atrakcyjna i przydatna w życiu Część I

Nauka atrakcyjna i przydatna w życiu Część I

Pomimo, iż często nie zdajemy sobie z tego sprawy, wszyscy uczymy się na przestrzeni całego życia. Najpierw od urodzenia do etapu nauki szkolnej uczymy się w środowisku rodzinnym od rodziców i rodzeństwa, czy dziadków. Następny okres, to nauka formalna w szkole podstawowej i ponadpodstawowej. Na tym etapie większość z nas rezygnuje z dalszej nauki formalnej na rzecz podjęcia pracy, lecz nie rezygnuje z nauki w ogóle – to niemożliwe. Każdego dnia uczymy się nowych rzeczy, głównie tych z którymi mamy do czynienia w życiu, ale także tych, które będą nam potencjalnie potrzebne w bliżej nieokreślonej przyszłości. Czynimy to, bo widzimy w tym sens, czynimy to, bo jest to konieczne. A co, kiedy ktoś wymaga, byśmy uczyli się rzeczy, które w naszej ocenie nie przydadzą się nam w życiu lub takich, które wcale nas nie interesują?

Wielu uczniów zastanawia się nad sensem przyswajania wiadomości, dla których nie znajdują przydatności w przyszłości, dlatego tak trudno przekazać im tę wiedzę. Jako rodzice możemy pomóc im znaleźć sens nauki wykorzystując ją w codziennym życiu, na przykład przed pomalowaniem pokoju poprosić dziecko o obliczenie powierzchni ścian i sufitu, czy ustalenie właściwych proporcji składników, kiedy chcemy upiec trochę mniejsze ciasto niż to jest podane w przepisie. Można poprosić dziecko, aby obliczyło ile czasu zajmie nam podróż autostradą do miejsca docelowego, jeśli będziemy jechać ze stałą prędkością, czy ustalić trasę przejazdu bez użycia nawigacji.

No właśnie, bez użycia nawigacji. Czy nie macie wrażenia, że technologia powoli zastępuje nam rozum? Coraz częściej dzieci, zamiast coś obliczyć, sięgają po odpowiednią aplikację w telefonie. A przecież ćwiczyć należy nie tylko mięśnie, ale także i umysł. Nowe technologie – nie zawsze z łatwością pojmowane przez rodziców, zaś tak wciągające dzieci – sprzyjają przepaści międzypokoleniowej. Nie pozwólmy na to, by technologia odebrała nam dzieci, a naszym dzieciom rodziców. Jeśli będąc rodzicem nie radzisz sobie dobrze z nowymi technologiami, jakimi fascynuje się Twoje dziecko, nawiąż z nim relację na swoim gruncie. Dzieci chętnie słuchają opowieści o tym, jak tata był małym chłopcem, jak radził sobie w życiu, a także o ciekawych historiach jakie wtedy się wydarzyły. Wciągnij swoje dziecko w pasjonujące aktywności Twojego dzieciństwa: szachy, puzzle, warcaby, gry w kropki, skoczki, kapsle, kostka Rubika. Zróbcie wspólnie „Zośkę” i w nią zagrajcie. Popisz się swoimi umiejętnościami fizycznymi. A może któreś z Was rodziców było zrzeszone w harcerstwie? Nie? Nic nie szkodzi. Jak wspominałem na początku – uczymy się przez całe życie. Oto kilka przydatnych aktywności, które możesz wykorzystać w pogłębianiu relacji z dzieckiem:

Orientacja w terenie – to podstawa wszystkich wycieczek. GPS na pewno jest wygodny i praktycznie nawiguje za Ciebie, ale – no właśnie – nawiguje za Ciebie. Nie daj się kontrolować, przynajmniej na pieszych wycieczkach. Zresztą, co jeśli zaniknie sygnał lub stracisz zasilanie? Mapa i kompas nie potrzebuje baterii, chyba że tych w latarce na Twoim czole. No i przy okazji odrobicie lekcję z geografii. Naucz swoje dziecko jak obliczać azymut, jak wytyczać trasę w terenie i jak połączyć to, co na mapie z tym, co wokół Was.

Gotowi na wszystko – jak często słyszeliście o turystach, którzy wyruszyli w góry w klapkach lub butach na obcasach, po czym wzywali GOPR na pomoc? Będąc odpowiedzialnym, uczysz dziecko odpowiedzialności. Zapytaj swoje dziecko „co zabierzemy na wyprawę?”. Podpowiedz mu, jak ważne jest nawadnianie w upalny dzień, ochrona przed palącym słońcem. O tym, że pogoda w górach bywa kapryśna i w jednej chwili może nadejść deszcz, więc peleryna też będzie niezbędna, że na pewno zgłodniejemy. No i te nieszczęsne buty, pomimo iż nadają się do wędrówek górskich, to trzeba je wcześniej rozchodzić – bo odciski.

Dobry plan to połowa sukcesu – teraz możesz ze swoim dzieckiem wybrać miejsca, jakie chcecie zobaczyć podczas wspólnej wędrówki i zaznaczyć je na mapie. Następnie zwracając uwagę na ukształtowanie terenu zaplanować trasę, a także krótszą trasę alternatywną, w razie, gdyby coś poszło nie po Waszej myśli. Parafrazując Adama Mickiewicza – w tym przypadku lepiej nie mierzyć sił na zamiary, lecz zamiary podług sił. Taka wycieczka to wspaniały sposób, by nauczyć się nie tylko nowych umiejętności, ale również poznać silne i słabe strony swoje i swojego dziecka, pogłębić relacje i nauczyć się radzenia sobie z emocjami w nowym otoczeniu i okolicznościach.

Jeśli chcesz poznać więcej propozycji, atrakcyjnych sposobów uczenia się przydatnych umiejętności, zaglądaj na stronę naszej Poradni. Wkrótce kolejne części „Nauki atrakcyjnej i przydatnej w życiu”.

opracowanie: Piotr Wolak, doradca zawodowy

Najnowsze

Więcej artykułów