Autorytet rodzica powinien opierać się na silnej więzi i bliskości z dzieckiem. Chodzi o to, by dziecko nie robiło rzeczy niepożądanych nie dlatego, że się boi rodziców, ale dlatego, że ich lubi i szanuje.
Jeśli chcemy utrzymać rodzicielski autorytet, naturalny od urodzenia dziecka, nie posługujmy się wobec niego strachem ani siłą. Efekt uzyskany przy pomocy użytej siły jest krótkotrwały. Bazujmy na szacunku i sympatii. Dziecko szanujące rodzica będzie zadawać pytania, radzić się, oczekiwać pomocy, korzystać ze wskazówek, przestrzegać zakazów. Co buduje rodzicielski autorytet w oczach dziecka?
- Zgodność czynów ze słowami, postępowanie rodziców w zgodzie z tym, co mówią,
- Lojalność rodziców wobec dzieci – nie pobłażanie, ale gotowość do stanięcia w obronie dziecka, wysłuchania jego argumentów, bez zakładania, że nie ma racji, na przykład w konflikcie z nauczycielem,
- Gotowość do bezstronnego osądzenia, powstrzymywanie się od karcenia czy zawstydzania dziecka publicznie, nawet jeśli zrobiło coś nagannego,
- Dyskrecja, bezwzględne szanowanie dziecka, jego emocji i tajemnic.
Nie mylmy autorytetu z kontrolą. Autorytaryzm czyli wszechogarniająca kontrola nie ma nic wspólnego z autorytetem, jest jego zaprzeczeniem. Kontrola często pojawia się, jeśli nie byliśmy wcześniej wystarczająco troskliwi, nie poświęciliśmy wystarczającej ilości czasu, nie przeżyliśmy wspólnie z dzieckiem różnych sytuacji. Wtedy rodzicowi łatwiej powiedzieć „nie, bo nie”, „nie, bo to niebezpieczne”, „nie, bo sobie nie poradzisz”.
Zachowujmy się wobec dziecka tak, jak sami chcielibyśmy żeby zachowywano się wobec nas. Zastanówmy się, czy chcielibyśmy żeby ludzie powszechnie tak się w stosunku do siebie zachowywali. Nie czytajmy jego listów, nie przeszukujmy kieszeni. To pogwałcenie szacunku i brak intymności. Zapytajmy sami siebie, czy chcemy wychować dziecko grzeczne czy mądre. Dziecko wychowywane nadmiernie kontrolująco, posłuszne, które robi to, co każe autorytarny rodzic, będzie nieszczęśliwym dorosłym, o niskim poczuciu autonomii, przekonanym, że żyje w imię zakazów i nakazów.
Pamiętajmy, że w pewnym momencie życia dziecka kontrola rodzicielska kończy się i odtąd dziecko musi samo odpowiadać za swoje życie. Formalnie to wtedy, gdy kończy ono 18 lat. Pamiętajmy, by nie przedłużać kontroli ponad miarę.Jeśli mamy autorytet, nie potrzebujemy kontrolować. Zachowujmy się wobec dziecka przyzwoicie, a będziemy autorytetem.
Jeśli popełnimy błąd, przyznajmy się, to budzi szacunek.Nie w porządku wobec dziecka jest nie tylko przesadna kontrola ze strony rodziców, ale również brak ich nadzoru i zainteresowania. Obojętność. Nadmiar wolności wynikającej z zaniedbania wzbudzać może lęk dziecka – brak postawionych granic to brak przedstawienia możliwych konsekwencji zachowań i wyborów życiowych.
Na odzyskanie autorytetu nigdy nie jest za późno. Kluczem jest szczera, poważna (często niejedna) rozmowa z dzieckiem, wzięcie na siebie odpowiedzialności za to, jak jest w rodzinie, przyznanie się do własnych słabości. Prawdziwym autorytetem nie jest ten, kto nie popełnia błędów, ale ten, kto się do nich przyznaje.
Opracowała Agnieszka Ostrowska-Knot, psycholog